Czyli o tym jak być pewnym, że związek jest prawdziwy i przetrwa odległość. No i jak nie dać się oszukać kubańskiemu kochankowi.
Zakochać się w Kubańczyku to prosta sprawa, szczególnie dla nas Europejek. Latynosi są po prostu inni od facetów, do których przywykłyśmy. Egzotyczna uroda, ciemna karnacja, ciemnie oczy, hiszpański akcent i te ruchy w tańcu. To po prostu działa. A my przeżywamy time of our life. Jesteśmy na wakacjach w tropikach, sączymy mocne mojito, a życie jest piękne. I wtedy pojawia się on – kubański lover.
Niektóre dziewczyny skorzystają z okazji, spędzą piękne chwile i wrócą do domu z uśmiechem na twarzy i zawsze z sentymentem będą wspominać królową Karaibów. Inne, tak jak ja, również wrócą do domu ale nie zapomną tak łatwo o swoim latynoskim kochanku i wrócą na Kubę szybciej niż im się to śniło.
Zaczyna się często tak samo. Jesteś na wakacjach życia na Karaibach. Spotykasz go na spacerze na Maleconie, Plaza Vieja albo na imprezie w Polo Montanez w Viñales. A może zabrał Cię na konną wycieczkę albo pracuje w hotelu w którym nocujesz. Nie ważne. Iskrzy, a Ty chcesz wyjechać z pięknymi wspomnieniami.
Jesteś na Kubie, sączysz mojito i do tego masz przystojnego tubylca u swojego boku. Życie nie mogłoby być lepsze. Myślisz trzeźwo, masz tylko kilka dni po których będziesz musiała wrócić do rzeczywistości. Wiesz o tym. To dlaczego jesteś taka smutna wyjeżdżając z jego miasta?
Kiedy poznałam Fidela, podróżowałam z dwoma koleżankami. Miałyśmy ambitny plan przejechania całej wyspy od Viñales po Baracoa. Ale w połowie drogi zmieniłam zdanie i zawróciłam z Camagüey, żeby ostatnie dni swojej podróży spędzić z Fidelem. Uwierzcie mi, nie byłam ani pierwszą ani ostatnią która to zrobiła.
Cudzoziemki spotykające się z Kubańczykami to kubański klasyk. I nie ma w tym nic złego ale trzeba mieć się na baczności. Znam wiele szczęśliwych, mieszanych par. Ale znam też wiele historii bez happy endu bo odkąd Stany zamknęły drzwi dla nielegalnych imigrantów z Kuby, małżeństwo z Yumą (cudzoziemką) jest najłatwiejszym (i najczęściej darmowym!!) biletem do lepszego świata.
Ale nie wszyscy kolesie chcą wyjechać. Wielu zdaje sobie sprawę z tego, że za granicą będą musieli pracować i skończy się ich beztroskie życie polegające na nicnierobieniu w ciągu dnia i imprezowaniu w nocy. Tacy faceci będą po prostu chcieli wyciągnąć co nie co od Ciebie i już. Schematów jest kilka.
Możesz na przykład spotkać fajnego faceta na imprezie, tańczyć razem i nic więcej. On mówi, że jesteś super laską i chętnie kupiłby Ci drinka ale zarabia 10 CUC miesięcznie a mojito w barze kosztuje 3 CUC. Więc co robisz? Myślisz “o rany, jaki on biedny” i stawiasz drinka, całą butelkę a może nawet na koniec zostawiasz mu jakieś drobne bo przecież “ja od tego nie zbiednieję” i nawet czujesz się z tym dobrze, bo w końcu pomogłaś komuś w kraju trzeciego świata.
Może zabierzesz go ze sobą do pokoju i następnego dnia zauważasz, że brakuje pewnych rzeczy. A może tańczysz z jakimś kolesiem, który nagle znika i nagle okazuje się przy barze, że założył na twój stolik otwarty rachunek na który pili wszyscy jego kumple, po czym zniknął a jedyny ślad jaki po nim pozostał to właśnie ów rachunek, który zapłacić musi Yuma.
Co jeśli wyjedziesz? Niestety nadal istnieją sposoby by wyciągnąć od Ciebie pieniądze. Prawie każdy Kubańczyk (nawet moi teściowie) mają smartphony a Kubańczyk chętnie będzie do Ciebie pisał, o ile doładujesz mu konto z zagranicy. Etecsa pozwala na takie doładowania, a co więcej organizuje różne promocje by zachęcić ludzi do obdarowywania bliskich na wyspie darmowymi minutami. w końcu czym jest te 20 dolarów jeśli chcesz zostać z kontakcie ze swoim cubano.
Ale co jeśli wszystko dobrze się układa, a cubano naprawdę wydaje się zainteresowany Tobą? Wtedy po jakimś czasie pojawia się naturalna myśl – on musi do Ciebie przyjechać.
Wtedy po prostu pamiętaj, że to bardzo dużo kosztuje, a koszty w 99% poniesiesz Ty. Kubańczycy nie mają pieniędzy. Skąd mieliby je mieć, skoro zarabiają śmieszne pieniądze (20- 50 CUC miesięcznie to norma), a ceny w sklepach są czasami wyższe niż u nas. Nawet wyrobienie paszportu (100 CUC) to wielki wysiłek więc zazwyczaj kończy się na tym, że to my obcokrajowcy pokrywamy te koszta. Zresztą Kubańczycy, którzy nigdy nie podróżowali mają dosyć lekkie podejście do pieniędzy. Ogólnie wielu myśli, że jesteśmy wszyscy bogaczami bo mieszkamy w Europie czy Stanach więc w sumie co to dla nas te kilkaset dolarów. Na początku może i mają rację. Nie jest tak źle. Ale do paszportu dochodzi wiza, zaproszenie, podróże do Hawany, bilety lotnicze no i utrzymywanie partnera dopóki ten nie dostanie karty pobytu i pozwolenia na pracę (obecnie to ok 9-10 miesięcy, stan na wrzesień 2018). W tym momencie wiele związków nie wytrzymuje a faceci, którzy postanowili wyjechać z niewłaściwych powodów często wracają na Kubę albo (tak jak kilku których znam osobiście w Polsce) zaczynają wić gniazdko z inną kobietą niż ta, która zainwestowała czas i pieniądze aby mogli razem wieść nowe życie.
Strasznie to wszystko brzmi, wiem 🙂 Szczególnie, że ja naprawdę kocham Kubę i Kubańczyków. Jeśli w przyszłości zdecydujemy się na dzieci to będą małymi latynosami. Tam naprawdę mieszkają świetni ludzie, dla których warto poświęcić czas, energię i pieniądze.
Nie jedź na Kubę z przekonaniem, że każdy facet, który do Ciebie podchodzi chce Cię oszukać. Obiecuję, że tak nie jest 🙂 Ale miej oczy szeroko otwarte bo niektóre historie, które wydarzyły się na Kubie powinny na Kubie zostać na zawsze.
One thought on “🇵🇱 Miłość na Kubie”