Wielu z was pyta mnie jak się Fidelowi w Polsce podoba i czy nie tęskni za Kubą. Tęskni i to bardzo. Najbardziej za rodziną i atmosferą. Ale też za tym, że na ulicach jest zawsze pełno ludzi i nikt nie żyje w tym naszym zamkniętym kręgu: praca – dom – praca – dom. Za tym, że zawsze jest czas na popołudniowe piwo (o ile są pieniądze) i za tym, że nikt nie przejmuje się tak bardzo brakiem kasy.
Ale zacznijmy od początku. Droga Kubańczyka do Polski jest usiana papierami i biurokracją. Zresztą niewiele się to różni z moją sytuacją na Kubie. Przyzwyczailiśmy się, że i tu i tam spędzamy mnóstwo czasu w urzędach imigracyjnych. To już chyba zawsze będzie stałym punktem programu.
Żeby przyjechać do Polski, Kubańczyk musi posiadać wizę Schengen, którą za 60 EUR wydaje Ambasada RP w Hawanie. Do takiej wizy potrzebne jest oficjalne zaproszenie z Urzędu Wojewódzkiego, bilet tam i z powrotem, wypełniony wniosek i jeśli istnieje podejrzenie, że obcokrajowiec może w Polsce zostać notarialne potwierdzenie o posiadanym majątku lub jego braku. Ponieważ my byliśmy już po ślubie, musieliśmy taki dokument dostarczyć. Wydanie wizy trwa maksymalnie 2 tygodnie.
W Polsce proces jest dużo dłuższy. Urzędy Wojewódzkie nie wyrabiają się z ilością wniosków obcokrajowców więc w niektórych województwach czeka się miesiącami na termin składania wniosku! Jest to jakiś matrix i ogólny koszmar. W naszym województwie czeka się krócej, ale umówić można się tylko telefonicznie, co oznacza wiszenie na telefonie kilka dni. Mówię tu tylko o złożeniu wniosku! Później jest już wielomiesięczne czekanie na decyzję i samą kartę, bez której ani rusz. W międzyczasie przychodzi kilka pisemek zawiadamiających o przesunięciu terminu załatwienia sprawy o kolejne miesiące.
W naszym przypadku ( karta pobytu dla obcokrajowca pozostającym w związku małżeńskim z obywatelem RP) nie obyło się też bez wizyty policji i przesłuchiwania naszych sąsiadów przez straż graniczną. Ale po długich 9 miesiącach jest! Karta pobytu z pozwoleniem na pracę.
Czy łatwo jest Kubańczykowi znaleźć pracę w Polsce? Nie jest źle, tyle wam powiem. Oczywiście wszystko zależy co kto chce robić w życiu i czym się zadowoli. Wielu Kubańczyków obiecuje dziewczynom, że będą pracować byle gdzie, a później gdy przychodzi co do czego szukają ciepłych posadek w klubach gdzie jest dużo Kubańczyków i w sumie nie muszą nawet uczyć się polskiego. Nie będę hipokrytką, Fidel też w takim klubie dorabia dorywczo muzykując ale jest to mały światek i lepiej nie nastawiać się, że luby zarobi tym na życie.
Dlatego też wielu Kubańczyków wybiera na życie jednak duże miasta i wszyscy dziwią się czemu Fidel odrzuca kolejne propozycje pracy we Wrocławiu i Warszawie by mieszkać na małopolskiej wsi. Ale chyba nasze miasteczko przypomina mu trochę dom, a i pracy w takich miejscach wbrew pozorom nie brakuje.
Jeśli chodzi o klimat to nie wiem jak to wytłumaczyć ale Kubańczycy lubią…zimno. Wszechobecna karaibska wilgoć sprawia, na Kubie że człowiek zaczyna się pocić o 7 rano i kończy o 22 wieczorem. W Polsce tego problemu nie ma nawet w lecie. A w zimie? Fidel narzeka na wszystko. Uwaga…na za ciepłe kołdry, na ogrzewanie, które cały czas wyłącza i ogólnie wtedy kiedy ja umieram z zimna i marzę o kubańskim ciepełku on chodzi i powtarza “que rico”.
Co do jedzenia…hmm. Fidelowi całkiem smakuje polskie jedzenie, o ile nie zawiera grama grzybów. Co zmienia faktu, że co najmniej raz w tygodniu na naszym stole ląduje czarna fasola i nawet moi rodzice musieli się do tego nowego menu przyzwyczaić. Lubię kubańską kuchnię, ale niestety tego co lubię najbardziej akurat w Polsce brak – mówię tu o chipsach z malagi i platanów. Poza tym na naszym stole ląduje wszystko co tamtejsze.
Co więc najpierw zaszokowało Fidela, jeśli nie była to pogoda? A więc sklepy i półki uginające się od produktów, o których Kubańczycy mogą tylko pomarzyć. A co najlepsze – całkiem przystępne ceny. Pamiętam robienie zdjęć w supermarketach, żeby pokazać mamie jak się mieszka w Europie. Trochę to śmieszne, a trochę smutne…
Jeśli chodzi o sprawy o podłożu rasowym to mamy to szczęście, że Fidel jest biały. Czasami musi pokazywać swój dowód bo ludzie nie chcą wierzyć, że jest Kubańczykiem. Do białego Kubańczyka nikt się nie przyczepia. Ale do czarnego już niestety tak. Idąc kiedyś ulicą z czarnoskórym kolegą Fidela byliśmy świadkami głupich zaczepek, pokazywaniu palca itp. Wiemy też z opowiadań naszych znajomych, że w Polsce to ciągle problem. I tu nie mamy się niestety czym chwalić…
Polska?Taki był wasz wybór?Da się na przykład od razu ogarniać papiery do uk? dla mnie to dopiero początek, daleko do jakiejkolwiek papierkologii.
Na przyszłość : Może we Wrocławiu jakoś jeszcze sobie to wyobrazić. Mieszana para zwraca uwagę wszędzie tak czy inaczej. Czy Polska najpierw jako stały punkt programu i nie da się tego ominąć? Zawsze chciałam żyć gdzieś gdzie wspolzyje mieszanka kulturowa… chyba jedna para Polsko Kubańska mieszka na Florydzie… Próbuję ogarnąć możliwe opcje i to co w poszczególnych przypadkach byłoby konieczne do pozałatwiania. Masz może jakieś sprawdzone źródła informacji? Ale koniec końców to nie jest kubanczyk, który w ogóle chciałby Kubę opuszczac🤷🏼♀️ jeszcze się okaże że to ja zamieszkam tam? Albo jak wyglądałby właśnie proces przenoszenia się do US… Plus jest taki że on zna angielski i oboje z bratem maja skończone studia informatyczne. I braciszek w Europie normalnie ogarnął temat pracy w zawodzie więc chociaż o to się nie martwię. Wybacz za chaos, jestem po nockach, ciężko zebrać mysli🙄
LikeLike
Hej Yago! Polska nie była pierwszym wyborem. Była nim Kuba, na której mieszkałam dwa razy po pół roku. Ale proza życia daleka jest od tego co znamy będąc tam na wakacjach. Niestety. I chyba każdy musi się przekonać na własnej skórze bo znam naprawdę wiele dziewczyn, które pojechały tam z zamiarem zostania i wszystkie są teraz w Europie/Kanadzie. Natomiast nie mieliśmy żadnych wątpliwości przed przyjazdem do Polski. Po pierwsze jest dużo łatwiej sprowadzić kogoś do swojego kraju niż innego kraju Unii. Mówisz o UK. Czy jesteś tam stałym rezydentem? Ze względu na Brexit może to nie być najlepszy kierunek. Ogólnie rzecz biorąc można od razu ogarnąć papiery gdziekolwiek w Unii ale z pozwoleniem na pracę jest już gorzej. W Polsce na przykład małżonek obywatela polskiego dostaje takie pozwolenie automatycznie (ale sam proces trwa nawet rok). Do USA też ciężko się dostać Kubańczykom. Ich sprawy wizowe obsługuje ambasada USA w …. Gujanie. Poza tym na jakiej zasadzie miałby tam wjechać? Wiza turystyczna? Pamiętaj, że nie można się starać o pobyt przebywając w USA na wizie turystycznej. Dlatego chyba Polska to najbezpieczniejszy wybór. Mało jest odmów wiz i nasze prawo nie rozdziela rodzin czyli będąc po ślubie nie musicie się o nic martwić. Poza tym jest już u nas ponad 1500 Kubańczyków 🙂 Robi się coraz kolorowiej 🙂
LikeLike
Najwyżej usuniesz komentarze. Ja chyba nie mogę nawet go usunąć. A wygodniej napisać pw, żeby wszyscy nie czytali tego 😃 co do informacji to sporo jest na grupie… Która jednak prawie 100% gromadzi osoby z USA a to zupełnie inna bajka🤷🏼♀️
LikeLike