🇵🇱 Turysto wróć! Czyli o Kubie podczas epidemii

Kuba bez turystów do dla wielu szczyt marzeń. Ale niewielu zdaje sobie sprawę jak ważna dla wyspy tak naprawdę jest branża turystyczna i jak ciężko teraz bez niej Kubańczykom.

Mogłoby się wydawać, że teraz Kubańczycy odpoczną od turystów, ale czy na pewno?

Po pierwsze Kubańska gospodarka opiera się głównie na turystyce i usługach świadczonych w jej ramach. Bary, restauracje, casas partiulares, ferias de artesanía (stoiska z pamiątkami) – to wszystko powstało dla nas, turystów. Ba, niektóre miejsca powstały TYLKO z myślą o nich. Tak, są nadal miejsca do których Kubańczycy nie mają wstępu. Na szczęście jest ich coraz mniej.

Po drugie praca w turystyce to często jedyne i całkiem jak na Kubańskie realia, niezłe źródło utrzymania. I co najważniejsze – legalne.

Jak zwykle będę mówić na przykładzie Viñales bo a) mam kontakt z rodziną codziennie od rozpoczęcia epidemii b) jest to jedno z najbardziej turystycznych miejsc na Kubie.

Tak teraz wyglądają wszystkie nasze wieczory.

Ponad połowa mieszkańców Viñales pracuje w turystyce bo tam po prostu można lepiej zarobić albo dorobić. Część osób pracuje również zawodowo np. kuzyn Fidela wynajmujący pokoje turystom jest anestezjologiem pracującym na co dzień w Pinar del Río, a szwagierka pielęgniarką. Ci mają szczęście bo przynajmniej nie stracili stałego źródła dochodu.

Ale co powiedzieć o biedniejszych rodzinach? Pani sprzątająca w casa particular, jej syn pracujący w restauracji. Takie rodziny z końcem marca straciły źródło utrzymania. Osobom sprzedającym na wszelkich targach z pamiątkami nakazano zwrot pozwoleń.

Ale nie tylko Kubańczycy ledwo ciągną koniec z końcem. Sama Kuba również. Bo, wraz z turystami z Kuby wyjechały $$$, bez których Kuba nie może importować produktów z zewnątrz. Ogranicza to również produkcję krajową. A każdy kto na Kubie był wie, że łatwiej napić się tam Heinekena niż rodzimego Cristal. Sam rząd prosi Kubańczyków o datki na produkcje i import żywności. Dobrze więc chyba nie jest.

Co mówi nasza rodzina?

Jest gorzej niż było. W sklepach brakuje wszystkiego, a kolejki ustawiają się pod nimi już w środku nocy. Na okrzyk “sacaron pollo” (tłum. wystawili kurczaka) zjawia się całe miasteczko i policja, która często musi interweniować, a i tak połowie nie udaje się nic kupić. Kiedy turyści na wyspie są, w sklepach pojawia się więcej produktów bo a) trzeba zaopatrzyć restauracje i kwatery b) turysta ma mieć wrażenie, że na Kubie jest całkiem normalnie. Ale jaki by to nie był powód, coś tam kupić można – a to już coś.

Jeśli chodzi o nowości to w sklepach z żywnością na kartki pojawiły się nowe produkty. Teraz na każde domostwo przypada także 5 puszek piwa, 5 puszek napojów gazowanych i 2 litry wstrętnego rumu. Po cenach rynkowych oczywiście. Racje żywnościowe pozostały takie same.

Kubańczycy oczywiście potrafią kombinować, ale bez turystyki to też jest utrudnione. Nie można wynieść kanapek z hotelowej kuchni, nie można zarobić napiwku za wskazanie drogi, nie można skorzystać z resztki kosmetyków zostawionych gdzieś w casa particular. Nie ma od kogo odkupić starego telefonu , a w sklepie wydać 3CUP zamiast 3 CUC . Teraz Kubańczycy są zdani jedynie na siebie i rząd.

Turystyka na Kubie to szansa na lepsze życie wielu osób. Dlatego następnym razem kiedy będziecie się zastanawiać ( a wiem, że nadal wiele osób to robi) czy wyjazd na Kubę jest etyczny bo “jak to tak wydawać tyle pieniędzy w kraju, w którym jest taka bieda” to pomyślcie o wszystkich tych rodzinach, które dzięki temu będą mogły kupić dzieciom buty czy zapłacić rachunki. A, że przy tym zarobi też Kubański rząd…no cóż acere, taki mamy klimat.

One thought on “🇵🇱 Turysto wróć! Czyli o Kubie podczas epidemii

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s